Wyjazd z Bolesławca zaplanowany był na 5 rano. Mimo zmęczenia wszyscy dojechali do Dorohuska szczęśliwie. Podróż była długa i wyczerpująca.
Po przyjeździe do Dorohuska poszliśmy się przywitać z podopiecznymi i wychowawcami Środowiskowego Domu Samopomocy \\\\\\\\\\\\\\\'\\\\\\\\\\\\\\\'Cytrynka\\\\\\\\\\\\\\\'\\\\\\\\\\\\\\\'. Przez tydzień pobytu mieliśmy zapewnionych dużo ciekawych atrakcji, m.i.n .oglądanie „Cytrynki”, ćwiczenia w lesie- pokazy Krav Magi, pokazy straży granicznej, w tym również pokazy z psem tropiącym., wyjście po zakup pamiątek itd. Wieczory upływały nam na tańczeniu przy rytmach ulubionej muzyki \\\\\\\\\\\\\\\'\\\\\\\\\\\\\\\'disco polo\\\\\\\\\\\\\\\'\\\\\\\\\\\\\\\' i pieczeniu smakowitych kiełbasek .Uczestnicy podczas wyjść w plener fotografowali zakątki Dorohuska, robili sobie zdjęcia grupowe, kupowali sobie rozmaite pamiątki dla siebie i najbliższych.
Po obiedzie był wolny czas, postanowiliśmy go nie marnować tylko grać w gry zespołowe takie, jak gra w koszykówkę, siatkówkę i piłkę nożną.
Byliśmy też w podziemiach kopalni kredy w Chełmie. Ktoś przebrał się za ducha i straszył w czeluściach zamku. Efekty były niesamowite- niczym z filmu grozy!
Głównym punktem był jednak wyjazd na Ukrainę. Nikt z nas wcześniej tam nie był. Pogoda wprawdzie nie dopisywała, ale mimo to mogliśmy trochę pozwiedzać, oraz kupić pyszne cukierki
i chałwę. W Polsce takich nie jedliśmy.
Do domów wróciliśmy pełni wrażeń i miłych wspomnień. / tekst Paulina Rudyk